2007-03-09

Janusz Świtaj ma pracę

Czy słyszałeś Drogi Czytelniku o Januszu Świtaju? Ostatnio jest o nim dość głośno w mediach. Człowiek ten jest od 1993 roku całkowicie sparaliżowany wskutek wypadku komunikacyjnego.

Powodem, dla którego jest o nim głośno, jest jego chęć do zakończenia życia. Chęci tej nie podzielają lekarze, a on sam nie jest w stanie tego dokonać, więc walczy przed sądem.

Ale nie w tym rzecz. Ostatnio dostał on... propozycję pracy. Dziwne? I tak, i nie. Należy sobie postawić pytanie, czy kaleka jest w stanie normalnie pracować. A gotowa odpowiedź jest taka, że oczywiście nie jest. Owszem, jest w stanie jako tako pracować, ale nie ma co się oszukiwać - nie jest to "normalna" praca. A skoro nie jest normalna, to jaka jest?

Według mnie, odpowiedzi należy szukać w zainteresowaniu mediów tym człowiekiem. Tak już jest z mediami, że jak podchwycą temat z potencjałem, to zaczyna się wielka szopka pod publikę, aby tylko zwiększyć oglądalność.

Najgorsze jednak jest to, że w ową szopkę wpasowują się firmy. Po części jest to zrozumiałe - och, jacy my jesteśmy wspaniałomyślni, dajemy pracę sparaliżowanemu... Należy jednak dokonać w tym miejscu chłodnej oceny sytuacji.

Jakie są konsekwencje zatrudnienia sparaliżowanego człowieka? Dla niego - nadzieja i takie tam. Dla firmy - wiadomo, reklama. Ale dla jej klientów - tutaj jest już gorzej. Powiedzmy sobie szczerze, człowiek sparaliżowany zawsze będzie pracownikiem "specjalnej troski". Nigdy nie osiągnie wydajności swojego zdrowego odpowiednika.

Pytanie więc, czy naprawdę słusznie się stało z tą ofertą pracy... Czy naprawdę nadzieja jednego tylko człowieka jest ważniejsza od prawidłowo wykonanej pracy i satysfakcji wielu klientów jego potencjalnej firmy?

Osobiście, jako doświadczony menedżer, uważam, że czasem przychodzi taki moment, gdy trzeba powiedzieć brutalnie prosto w oczy: sorry, ale nie ma dla Ciebie miejsca. Prywatnie może i jesteś fajnym gościem, ale w pracy sobie nie radzisz i nie potrzebujemy Cię. Jesteś zwolniony.

Takie podejście faktycznie może się wydawać brutalne, uwzględniając jego paraliż. Ale trudno, czasem należy dokonać wyboru. Albo element niepasujący do reszty zostanie usunięty, albo ucierpią wszyscy. Mamy w Polsce kapitalizm i takie są reguły gry. Narażanie firmy na straty tylko dlatego, aby pomóc jednemu człowiekowi, który w dodatku miałby być tylko szeregowym pracownikiem, jest nie tylko niemoralne, ale wręcz nielegalne (z tytułu niegospodarności).

Szkoda, że Agencja 4People tego nie rozumie. Całe szczęście, że nie ma przymusu korzystania z jej usług...

30 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Mam tylko nadzieję, że tak dalece posunieta dyskryminacja w imię "wyższych" celów nigdy nie dotknie szanownego Pana. Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której Pan doznaje np. zwykłego urazu mechanicznego czaszki, w wyniku którego Pana twarz jest zdeformowana, a operacja plastyczna nie wchodzi w grę. W takim przypadku biorąc pod uwagę "teorię" sz. Pana, należałoby sie pozbyc "wadliwego" elementu firmy w Pana osobie, bo przeciez pana wygląd zewnetrzny nie jest w "normie". To że jesteśmy kapitalistami nie oznacza że musimy byc bezwzgledni, nieczuli i miec empatię na poziomie raka złośliwego. Kapitalizm nie zakłada odrzucania słabszych na margines, kapitalizm zakłada zwycięstwo najsilniejszego w grupie, co jako implikacja owszem zakłada przegranych ale oni stanowią większość a nie margines ...

Pozdrawiam i prosze pamiętac o "złotym środku" , bo kiedyś (nie daj Boże), znajdzie się i Pan za jego dalekimi granicami...

Anonimowy pisze...

Niewiarygodny jest ten wpis. Tak pan pisze jakby sytuacja w której jakaś firma (o której pan pewnie wie niewiele) zatrudnia niepełnosprawnego miała osobiście pana dotknąć ekonomicznie. Ja też życzę panu by nigdy nie znalazł się w takiej sytuacji bo nie wiem co by pan miał wtedy zrobić. Nie wiem o co o pana wpisie myśleć, poglądy nazistowskie to może jeszcze nie są ale niewiele brakuje. A poza tym skąd pan wie że ten człowiek nie jest w stanie wykonywac swojej pracy tak jak zdrowi ludzie? Wie pan w ogóle na czym jego praca ma polegać? Bo z tego co ja wiem to na przeszukiwaniu Internetu pod kątem pewnych informacji. Czyli czymś do czego potrzebny jest jedynie mózg i jakiś sposób komunikacji z komputerem. Czyli coś co ten człowiek robi i tak od dawna. Sugeruje pan że on to będzie robił gorzej niż inni? Ja śmiem twierdzić że może robić to nawet lepiej skoro od pracy nie będą go odrywały czynności które są dla niego wiewykonywalne, jak sport czy chodzenie po klubach.

Ja rozumiem pana oburzenie gdyby zajęciem tego człowieka miało być nieudolne montowanie komputerów i potem pan by od firmy kupił taki bubel, ale co za różnica, kto będzie dla jakiejś firmy wyszukiwał informacje, na przykład o panu? Jakie to ma znaczenie, czy będzie pracował siedząc przykładowo przed najnowszym modelem komputera czy też leżąc i komunikując się za pomocą głosu z jakimś nietypowym laptopem? W ogóle jakie to może mieć znaczenie.

Anonimowy pisze...

ciekawe madralo co powiesz jak sam sie staniesz kaleką?? Zostaniesz kopniety w dupe i zostanie Ci marna renta za ktora bedziesz mial wyzyc

Anonimowy pisze...

Przyznam, że mi trochę przykro, gdy widzę, do jakich wniosków natchnął Pana przypadek Janusza Świtaja.
To nie jest sytuacja, która daje się opisać w kategoriach "reguł kapitalizmu". Myślę, że nawet świetnego menedżera stać na dostrzeżenie niestosowności podobnej argumentacji.
Pozdrowienia.
Michał Tyrpa
P.S. Tak, (u siebie) broniłem Kaczyńskiego.

Anonimowy pisze...

a moim zdaniem kapitalizm, jakkolwiek u nas ma bardzo czerwone zabarwienie, zakłada wolność pracodawcy w zatrudnianiu. Jeśli więc ktoś chce płacić kalece za samo tylko oddychanie - wolna wola. I nikt nie ma prawa się czepiać takiego pracodawcy. Ot, jest altruistą, stać go na to, niech zatrudnia.
Btw. pan Świtaj, skoro pokazał się w mediach i nawet prowadzi jakąś stronę www (wprawdzie opartą o szablon, ale jednak), może jest w stanie zrobić coś twórczego? więc po co ta krytyka?

Anonimowy pisze...

Osobiscie nie zatrudnilabym szanownego Pana w swojej firmie. Z takim podejsciem do pracownika dziwie sie, ze jest Pan managerem. Pan Switaj ma sprawnie funkcjonujacy mozg, ktory potrafi wykorzystac i ogromny zapal. To daje mu mozliwosc wydajnej pracy. Nie sadze zeby dana mu propozycja dotyczyla pracy na budowie. Pozdrawiam mimo lekkiego niesmaku panska osoba.

Unknown pisze...

"Osobiście, jako doświadczony menedżer, uważam, że czasem przychodzi taki moment, gdy trzeba powiedzieć brutalnie prosto w oczy: sorry, ale nie ma dla Ciebie miejsca. Prywatnie może i jesteś fajnym gościem, ale w pracy sobie nie radzisz i nie potrzebujemy Cię. Jesteś zwolniony."

CO ZA BZDURY!!!

Doswiadczony manadzer nie powie czegos takiego. Pracowni moze sie czuc urazony i moze zrobic cos przeciw firmie np. podburzac innych, w koncu moze byc "fajnym (i lubianym) gosciem".

Doswiadczony manadzer, no chyba w mcdonaldzie:)

Anonimowy pisze...

chyba wiekszosc komentujacych nie zrozumiala tego wpisu.

ja podobnie jak autor nie mam nic przeciwko zatrudnianiu niepelnosprawnych ale trzeba jasno powiedziec ze akurat ten czlowiek nie bedzie tam "pracowal" w normalnym rozumieniu tego slowa, to bedzie po prostu ich maskotka. moze nawet na tym skorzystaja medialnie, a moze to po prostu ekonomicznie nieuzasadniona ale godna pochwaly prywatna decyzja wlasciciela - oczywiscie moze robic co chce ze swoimi pieniedzmi, podobnie jak wplacac je na akcje charytatywne.

ale nie mowmy ze to jest praca!

Anonimowy pisze...

zycze ci podobnej choroby cyniku =]

Anonimowy pisze...

Jest niepełnosprawny, więc wolniej klika na komputerze, ale raczej mądrzej niż taki burak!!!

Anonimowy pisze...

Zgadzam sie z Autorem...

Tylko w sumie kompletnie mnie to nie obchodzi co robi ze swoimi pieniędzmi jakaś tam prywatna agencja.
Autor może z jakichś służb z poprzedniego ustroju pochodzi, że z takim zainteresowaniem śledzi kogo jakaś tam prywatna agencja sobie zatrudnia...

Anonimowy pisze...

a wydawałoby się ze menadżer to mądry człowiek...

Anonimowy pisze...

Widze ze to kolejna akcja typu "Zycie Ele Ganckiego" ciekawe co tym razem zareklamujecie;P. A ludzie jak zwykle sie nie polapali ze te cyniczne wypowiedzi to sciema i kpina, za duzo furiatow i ulomkow w polsce mieszka... Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

a rozważałeś kiedyś coś, co nazywa się "okresem próbnym"?

Anonimowy pisze...

W sporej części zgadzam się z Panem - ale to, kogo zatrudniam i po co, jest moją sprawą. W dodatku, jeśli facet może mówić (a o ile pamiętam może) i surfować po internecie, sam chętnie widziałbym go jako web researchera - albo mógłby wspomagać firmę infobrokerską. Z kapitalistycznego punktu widzenia - facet pracuje w domu, nie trzeba mu zapewniać prawie niczego, poza wypłatą. Poza tym, "dobry menedżer", który w takim stylu rozstaje się z pracownikiem... hmm. Uśmiech.

Anonimowy pisze...

To niech szanowny super manager pojedzie i odłączy własnoręcznie pana Janusza, skoro uważa pan takich ludzi za zbędnych. A z pana wypowiedzi wynika że zbędnych trzeba eliminować, bo nie dajac zadnych szans na lepsze zycie sprawia sie ze czlowiek jest zywym trupem. przez takich jak Pan czlowiek w dzisiejszym swiecie nic nie znaczy!

Anonimowy pisze...

Tak to sie nazywa WOLNE Państwo ... żyjemy w kraju w którym rządzi demokracja itd ... każdy ma prawo robić i mówić co chce o ile to nie narusza dobra drugiego człowieka ... bla bla bla ... a prostytucji nie ma bo zakazana ... co widać na przykładzie sexsafery ...
http://brovar.atspace.com/

Anonimowy pisze...

przypadkiem tu trafilem. ten pan to pracownik kfc? nieee! sorki.. gogle.

ale i tak faszysta.

Anonimowy pisze...

ten człowiek ma poglądy nazistowskie
jest reprezentantem narodowego socjalizmu który przyczynił się do śmierci dziesiątek milionów ludzi
radzę poczytać co to był za reżim bo chyba nie pamiętasz.

to co tu czytam to czysty nazizm jak można tak dyskryminować drugiego człowieka na pewno nie jeden niepełnosprawny jest lepszym pracownikiem niż ty.

Anonimowy pisze...

Ktoś napisał: "Doswiadczony manadzer, no chyba w mcdonaldzie:)"...
I trudno się nie zgodzić. Zwłaszcza po słowach Autora:
"trzeba powiedzieć brutalnie prosto w oczy: sorry, ale nie ma dla Ciebie miejsca. Prywatnie może i jesteś fajnym gościem, ale w pracy sobie nie radzisz i nie potrzebujemy Cię. Jesteś zwolniony."
Po pierwsze - nawet początkujący menadżer wie, że takie teksty mają zastosowanie tylko w amerykańskich filmach o młodzieży. Stoją w sprzeczności nie tylko z kulturą osobistą, ale przede wszystkim z podstawowymi zasadami zarządzania personelem.
Po drugie - menadżer to człowiek, który potrafi znaleźć w pracownikach to, co w nich najlepsze i wykorzystać to do zrobienia biznesu. I to właśnie zrobiła Agencja 4People: za symboliczne (podejrzewam) pieniądze zatrudnili człowieka do robienia tego, czym zajmuje się on od lat, codziennie i z pasją (bo tylko to może robić). Co więcej, "w cenę" wliczoną mają ogólnopolską reklamę i budowę wizerunku.
A że ich klienci muszą za tą "niegospodarność" zapłacić?
Ceny ich usług chyba z tego powodu nie wzrosły, prawda? A klientów przybywa...
I tak właśnie działają menadżerowie.

Autor tego blogu przedstawia nam się jako PRACOWNIK. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że FIZYCZNY...

qRAK

Anonimowy pisze...

Proszę pamiętać, że na liście zawodów znajdują się też inne pozycje niż goniec, kurier czy kelnerka. Uważam, że człowiek niepełnosprawny może być tak samo wydajny w pracy jak człowiek w pełni sprawny. Pracownika umysłowego nie mamy prawa postrzegać przez pryzmat jego fizyczności. Osobiście nie widze różnicy pomiędzy powiedzmy informatykiem na wózku a tym, który na tym wózku nie jezdzi. Chyba że dokłada mu się do obowiązków parzenie kawy...

Anonimowy pisze...

Hmm, a co pan ma do cudzej firmy? Jeśli ktoś zatrudnia 1000 osób które pracują po 1 godzinie tygodniowo i dostają np 1000 za ten tydzień, i na tym zarabia to znaczy, że jest cholernie skuteczny.
Może podam inny przykład: Mam znajomego który, żeby zarobić ~1000 zł musi pracować 4h, po prostu jest najlepszy w tym co robi. I niech nikt nie wciska, że pracuje nieefektywnie, bo jego pracy nie da się zastąpić.
No i drugi przykład: Ile zarabiają sportowcy czy aktorzy (oczywiście w miarę normalnym kraju takim jak USA)

Anonimowy pisze...

Mam nadzieję, że to tylko nieudolna prowokacja, a nie prawdziwa opinia.
Jeśli jest inaczej to współczuję tak ciasnego umysłu (a to dużo gorsze kalectwo)

Anonimowy pisze...

ale jest specjalistą w tym co robi. życzę Panu, by nigdy nie wyspecjalizował się w tej dziedzinie, czyli by nigdy nie poczuł tego, co czuje człowiek kaleki, niesprawny, ograniczony ruchowo i społecznie.
bo z tego co mi wiadomo Janusz Świtaj pracuje dla fundacji Anny Dymnej a jego zajęciem jest wyszukiwanie osób cierpiących, odizolowanych i potrzebujących pomocy.

Anonimowy pisze...

tak oczywiscie powinno sie takich ludzi od razu dobijac bo przeciez w dobie kapitalizmu nie sa tak wydajni ..., czlowieku walnij sie w glowe, jak mozna byc tak wyrachowanym, zimnie kalkulujacym skurwysynem, to co spotkalo jego moze spotkac, kazdego z Nas, wystczy ze przez 14 lat spoleczenstow spychalo go na margines, teraz jak dostal szanse prosze niech Pan i Panu podobni tego nie niszcza ..., praca Pana Janusza polega na wyszukiwaniu osób takich jak on, którzy zostali zepchnieci na margines przez własne kalectwo, osobiscie kiedys z tym czlowiekiem korespondowałem i dostałem mail'a z zapytaniem czy nie znam kogos takiego

Anonimowy pisze...

oj, panie pracowniku, w tej twojej firmie musi panowac zniewalajaco przyjazna i sprzyjajaca kreatywnosci atmosferka ;)

Anonimowy pisze...

zycze ci podobnej choroby cyniku =]

Zyczysz komus, zeby byl sparalizowany???
A moze autor nie zapieprza motorem 200 na godzine?

Taka jest prawda - ta "praca" to pic na wode.

Anonimowy pisze...

Co za idiota. Chętniej widziałabym na stanowisku, które ma podjąć Świtaj właśnie jego, chorego człowieka, niż autora artykułu. Piszę to szczerze, uwzględniając korzyści praktyczne. Ten człowiek dużo wycierpiał, a więc jego intelekt jest na wysokim poziomie, bo jak każdy doświadczony człowiek wie, cierpienie jest nauczycielem i uczy pokory. Świtaj może w pełni skoncentrować się na sojej pracy i coś mi mówi, że można mu zaufać, z w/w powodów. Od pracy nie odrywają go inne czynności, które wykonuje przeciętny zdrowy człowiek, a na pewno jest ich znacznie mniej. Co do autora artykułu- to typowy frustrat, który kontrowersyjnymi opiniami próbuje zwrócić na siebie uwagę.

Unknown pisze...

a okres próbny? można przecież go wypróbować

Anonimowy pisze...

Jako psycholog podejrzewam u osoby prowadzącej ten blog psychozę maniakalno - depresyjną z elementami sadyzmu.Życzę Panu powodzenia z takimi poglądami.